piątek, 10 października 2014

Czy w Ameryce jest tak samo jak na filmach? Homecoming

Kto mnie bacznie śledzi na instagramie mógł już zobaczyć zdjęcia z sobotniej "imprezy" zwanej homecoming. Na początku chciałabym wyjaśnić co to w ogóle jest i o co w tym chodzi, dodam tylko że ja nie chodziłam nigdy do high school, na impreze zostałam zaproszona przez moją przyjaciółkę Gabi jako jej date/ osobę towarzyszącą, całe zamiesznie jakie wokoło  tego sie odbywa wiem własnie od niej oraz od dwóch moich innych przyjaciółek które chodzą do innego high school, więc to co sie odbywa u nich w szkołach nie oznacza też że występuje w każdej szkole na terenia USA, tutaj każda szkoła ma swoje prawa.

Homecoming jest to coroczny bal (coś na wzór naszej studniówki, tylko bez jedzenia hehe) odbywa się przeważnie pod koniec września lub na początku pażdziernika, nie wiem dokładnie o co w tym chodzi, ale podobno jest to pożegnanie absolwentów lub osób które sie wyprowadziły.

W szkołach moich przyjaciółek ogólne przygotowania zaczynają sie już tydzień przed, czyli odbywają się tematyczne dni tygodnia np. jednego dnia wszyscy przychodzą w piżamach, drugiego w kolorach szkoły itp. organizowane są również mecze footballowe oraz dla zabawy mecz w podczas którego chłopcy przebieraja sie za cheerleaderki, a w grze uczestniczą dziewczyny.

Sama zabawa wygląda tak jak nasze szkolne dyskoteki czyli dj na sali gimnastycznej, tylko że dziewczyny i chłopcy są o wiele bardziej wystrojeni.  Do tego zostaje wybierany król i królowa homecoming oraz są organizowane różne taneczne zabawy (jedna w której poległam cos trzeba bylo noge w lewo ciało w prawo podskoczyć i zatanczyc salse) uwierzcie każdy to tańczył bez wyjątku, dosłownie jak w high school musical (na pewno oglądaliście ten film!!)

Z takich ciekawostek jeszcze - byłam świadkiem jak chłopak podczas meczu wyszedł na środek boiska i poprosił dziewczynę czy zostanie jego randką na homecoming. Wszyscy bili brawa a ja stałam jak słup soli bo myślałam że takie rzeczy dzieją się tylko na filmach.


Mały sekret ? Udało mi się przetańczyć kilka piosenek z najprzystojniejszym footballistą w szkole, szczęściara ze mnie !
Właśnie jeżeli chodzi o taniec, tam bawi się każdy kto przyszedł, mało możecie zobaczyć osób siedzących na ławkach. Chłopcy nie boją się podejść do dziewczyny i każdy tańczy tak jak chce, . Szczerze bawiłam się naprawdę dobrze! (napisałabym że nawet lepiej niż pod wpływem alkoholu ale zaraz znajdzie się osoba "nie umiesz bawić sie bez alkoholu kim ty jestes pff",  a jak widzicie umiem i to bardzo dobrze.

Słyszeliście o homecoming ? Jakie są wasze wrażenia po przeczytaniu tego wpisu ?
Co powiecie na następny wpis na temat typowej amerykańskiej domówki ?


Teraz trochę na temat mojego wyglądu, postanowiłam jak zwykle na klasę, mała czarna która idealnie podbijała kolor moich włosów, klasyczne czarne szpilki, czerwone paznokcie i usta oraz delikatny makijaż oka, jak wam się podobam ?
Powiem wam szczerze że bardzo bardzo się wyróżniałam ;)













czwartek, 2 października 2014

Estee Lauder Pure Color Envy Lipstick - 220 Powerful

Pewnie już większość z was odkryła mój słaby punkt jakim są pomadki, te małe pudełeczka na widok których głupieje i jestem w stanie wydać swój ostatni grosz, poświęcić się nawet do takiego stopnia że mogę nie jeść przez tydzień. Spokojnie te czasy minęły, mieszkając w Ameryce mam ten zaszczyt że praktycznie każdy kosmetyk jest tańszy niż w pl i w stosunku do zarobków kosztują one grosze ----> przykład w PL tygodniowo zarabiasz 500zł, szkoda Ci wydać 130zł na pomadkę, tutaj tygodniowo zarabiasz 500$ i nie jest Ci szkoda wydać 30$ na pomadkę.
Także mogliście już przeczytać moje tłumaczenie na temat tego dlaczego przynajmniej raz w tygodniu przebywa do mnie nowy kosmetyk, więc teraz możemy przejść do konkretów.

Do mojej kolekcji jakiś czas temu trafiła pomadka z najnowszej kolekcji Estee Lauder z serii o nazwie Pure Color Envy, ma ona za zadanie nawilżać i utrzymywać piękny i wyrazisty kolor na naszych ustach przez 6h, jak sprawdziła się u mnie ?


Kolor jaki posiadam to numerek 220 o nazwie Powerful, wyrazisty ale nie neonowy róż, idealnie pasuje do dziennego jak i wieczorowego makijażu, pigmentacja na wysokim poziomie, jedna warstwa kryje usta bez żadnych prześwitów. Jest w ogóle niewyczuwalna na ustach (co w moim przypadku jest wielkim plusem) i dodatkowo przez cały okres kiedy znajduje się na ustach czuje że są mocno nawilżone. Nie podkreśla suchych skórek, nie rozmazuje się, minusy niezauważone.



Przepraszam za czerwoną brodę, niestety podkład nie zakrył dokładnie uczulenia które mączy mnie od kilku dni .





Trzymając pomadkę w dłoniach czuć od razu że jest to produkt luksusowy, jest bardzo ciężka w porównaniu do pomadek z drogerii a nawet cięższa od pomadek MAC, zamykana na magnes więc możemy czuć się bezpiecznie trzymając ja w torebce luzem.


A tutaj test po 5h, jadłam, piłam, leciutko się wytarła ale efekt jest niemalże identyczny jak początkowo.


A jaka była wasza ulubiona pomadka w wrześniu ?